poniedziałek, 21 marca 2011

Stróż Prawa jak stróż...


W długi majowy weekend motocyklowych imprez było bez liku. Bielsk Podlaski nie pozostawał pod tym względem w tyle. Wybraliśmy się tam w pięć motocykli. Niestety, nie wszyscy dotarliśmy na miejsce. Ale bez paniki - obyło się bez ofiar, choć niektórym w portfelach i nerwów ubyło.

Wiadomo, że zloty motocyklowe to szczególne imprezy, gdzie spotykają się pasjonaci motocyklizmu. Każdy z nich w jakiś sposób kreuje swoją maszynę, dokłada starań by była niepowtarzalna, pragnie, by na takich zlotach jego motocykl przykuwał uwagę innych. Zdarza się, że na tę okazję przerabiają, przyozdabiają, modyfikują dwukołowego rumaka – by po powrocie do domu przywrócić mu pierwotny stan i kształt. Tak właśnie było w przypadku jednego z naszej piątki, która wybrała się do Bielska.



W okolicach Łomży nieoznakowany Opel nakazał mu zjechać na pobocze. Nic dziwnego, że uwagę policjanta z drogówki przykuła piękna maszyna (marki o której krążą różne opinie, ale która od zawsze owiana jest legendą), stylistycznie przypominająca amerykański motocykl policyjny - zresztą nic w tym dziwnego, skoro to był właśnie model policyjny, sprowadzony legalnie do Polski i oficjalnie zarejestrowany. Obeszło się bez zachwytów, cmokania i wypytywania o litraż, przebieg, prowadzenie – rzeczy, o które zazwyczaj pytają ciekawscy. Pan policjant od razu wskazał na kolor świateł w lightbarach i dwubarwnego koguta.



- Proszę to zdjąć – nakazał. Nie zdało się żadne tłumaczenie, że to tylko na zlot, na jeden dzień. Więc kolega zdjął.

- A za te czerwone kierunkowskazy – ciągnął policjant – zatrzymuję dowód rejestracyjny.

- Panie Władzo – próbował logiki nasz kolega – te kierunki, jako oryginalne, założyłem też tylko na zlot, ale pomarańczowe, czyli te, które jeszcze wczoraj miałem, mam w sakwie i zaraz je zamontuję.

- To proszę zamontować, ale dowód i tak zabieram, bo już wypisałem blankiet i nie chce mi się go anulować...



No i pozamiatane. Jako bonus - mandat.



Teraz następuje czas i miejsce na konkluzję. Ale aż mi się nie chce. Zapytam tylko retorycznie: czy panu Stróżowi Prawa chodziło o to, by po drodze poruszał się pojazd zgodny z przepisami, czy o to, by naszego kolegę najzwyczajniej udupić?
--
Stopka
Andryszek - miłośnik chopperów i administrator nowego wortalu www.chopper.info.pl
Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz